Maciej Orłoś o życiu po telewizji: Patrzyli na mnie myśląc, „czego ten pan tu szuka"

Maciej Orłoś o życiu po telewizji: Patrzyli na mnie myśląc, „czego ten pan tu szuka"

Maciej Orłoś, fot. Adam Symonowicz
Maciej Orłoś, fot. Adam Symonowicz
Gdy przeniosłem się z TVP do Telewizji WP, doświadczyłem czegoś dziwnego: wydawało mi się, że telewizja naziemna, mająca koncesję, nie może mieć tak niskich zasięgów (jak miała Telewizja WP – red.), zastanawiałem się, gdzie ja jestem? Na pewno nie tego się spodziewałem. To było dosyć trudne, zresztą nie dotyczyło tylko mnie, ale całego wspaniałego zespołu. Potem się do tego przyzwyczaiłem, bo okazało się, że mój brand trwa – mówi Maciej Orłoś, do 2016 roku gwiazda „Teleexpressu”, dziś jeden z gospodarzy audycji Radia Nowy Świat.

Jednym z elementów pracy zawodowej Macieja Orłosia jest dziś kanał na YouTube. – Media społecznościowe dają możliwość komunikowania się z odbiorcami. To jest fantastyczne. Ale kanał na YouTubie jest w tym wszystkim najtrudniejszy, najbardziej zobowiązujący, wymaga najwięcej nakładów pracy, a także nakładów finansowych – stwierdził dziennikarz.

Czytaj też:
Maciej Orłoś: „Radio Nowy Świat to fenomen. Dostałem zastrzyk adrenaliny”

Dodał, że jego początki tam nie należały do najłatwiejszych, a dobre półtora roku zajęło mu wymyślenie formatu, który przyciągnąłby widzów. Dziś prowadzi program pt. „W telegraficznym skrócie”.

– Z jednej strony YouTube jest otwarty pokoleniowo, jest tam miejsce dla wszystkich, ale z drugiej – ten teren został już dawno zagospodarowany, tort youtuberów został podzielony i musiałem rozpychać się łokciami. Niektórzy patrzyli na mnie, myśląc: „Czego ten pan z »Teleexpressu« tu szuka, to nie jest jego przestrzeń, my jesteśmy młodzi, mamy swój styl, specyficzny język”.

Źródło: Wprost