Andrzej Sośnierz: Szumowski stał się ofiarą nieskutecznej walki z epidemią

Andrzej Sośnierz: Szumowski stał się ofiarą nieskutecznej walki z epidemią

Andrzej Sośnierz
Andrzej Sośnierz Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
O tym, że ministerstwo zdrowia w nieudolny i niekonsekwentny sposób przeciwdziała epidemii i że nie przygotowało nas na jesienne uderzenie koronawirusa – mówi „Wprost” poseł Andrzej Sośnierz z Porozumienia, były szef Narodowego Funduszu Zdrowia. W rozmowie z nami ujawnia też, czy będzie tęsknił za Jadwigą Emilewicz.

Walczymy z epidemią w nieudolny i niekonsekwentny sposób. Tak mówił pan w Onecie. Z czego to wynika?

Już przed sześcioma miesiącami zaproponowałem uzupełnienie dotychczasowego sposobu walki z epidemią i przejście ze strategii defensywnej w ofensywną. Niestety Ministerstwo Zdrowia całkowicie zignorowało ten plan, czego skutki widzimy dzisiaj, a można to było przewidzieć. Kraje w różny sposób walczą z epidemią z odmiennymi skutkami. Proponowałem, aby wziąć przykład z państw, które odniosły sukces. Nie jest usprawiedliwieniem, że niektóre kraje też sobie nie dają rady. Czy my musimy być właśnie w tej grupie? Wykres przebiegu zachorowań plasuje nas wśród tych, którzy najgorzej w Europie radzą sobie z tym problemem, a mimo to co jakiś czas ogłaszamy jakieś iluzoryczne sukcesy. Trudno się tego słucha.

Od początku zwracałem uwagę, aby wzmocnić sanepid, który ze względu na szczupłość kadr nie jest w stanie dobrze wykonywać swoich zadań. Niedawno minister Adam Niedzielski oznajmił, że sanepid zostanie wzmocniony, bo zostaną kupione komputery. To brzmi jak kpina. Tam brakuje przede wszystkim ludzi.

Czytaj też:
Szef Naczelnej Rady Lekarskiej: W niektórych miejscach już brakuje łóżek

Czyli co dziś idzie źle w walce z epidemią?

Po pierwsze, nie nauczyliśmy się skutecznie identyfikować zakażonych. To jest najsłabszy element naszej walki z epidemią. Zgłasza się chory i jeśli dobrze pójdzie to dowiadujemy się o kilku jego kontaktach i to koniec. Nie prowadzimy konsekwentnego wywiadu epidemiologicznego, który wskazałby wszystkie osoby, z którymi chory miał kontakt. Wyciągamy wniosków z tego, co się wydarzyło na Śląsku. Tam konsekwentnie przebadano górników i ich otoczenie. W tej chwili na Śląsku jest stosunkowo mało nowych przypadków zakażeń, choć jest to jedno z najludniejszych województw w kraju. Pod tym względem województwo śląskie plasuje się na 5-6 miejscu w Polsce. A wszystko dlatego, że kilka miesięcy temu przeprowadzono tam skuteczną akcję identyfikowania wszystkich kontaktów z zakażonymi mniej więcej w taki sposób, jak to proponowałem. W związku z tym nowych zakażeń jest tam mniej.

Na Boga, czy nie możemy się uczyć z własnych doświadczeń? Gdyby nasza walka z COVID-19 w całym kraju wyglądała tak jak na Śląsku, mielibyśmy efekt wytłumienia epidemii.
Artykuł został opublikowany w 36/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.