Abramowicz o drodze Igi Świątek na szczyt. Tak wygląda praca ze zwyciężczynią French Open

Abramowicz o drodze Igi Świątek na szczyt. Tak wygląda praca ze zwyciężczynią French Open

Daria Abramowicz, po lewej, tuż po wygranej Igi Świątek
Daria Abramowicz, po lewej, tuż po wygranej Igi Świątek Źródło:Instagram
Teraz, kiedy mamy wielki sukces Igi, wielu osobom wydaje się, że praca z psychologiem sportu to oczywistość i że efekty też są oczywiste. Ale to nie tak. Ten proces jest długi i wymaga codziennej, systematycznej pracy. Należy dać sobie czas, żeby mógł przynieść efekty – mówi w rozmowie z „Wprost” Daria Abramowicz, psycholożka sportu współpracująca z Igą Świątek.

Wprost, Łukasz Rogojsz: Jeszcze nigdy w Polsce nie mówiło się o psychologii sportu tyle, co w ostatnich dwóch tygodniach. Satysfakcja?

Daria Abramowicz: Zdecydowanie. I to niemała. Dzięki temu jako środowisko zyskujemy szansę zwiększenia świadomości społecznej i podkreślenia roli psychologii w życiu społecznym. Dlatego od razu po finale podziękowałam Idze, że mówi o roli psychologii w tak świadomy sposób i podkreśla jej znaczenie w swoich przygotowaniach.

Współpraca z psychologiem jest dzisiaj standardem w wyczynowym sporcie na światowym poziomie?

Nie, to wciąż indywidualna decyzja każdego zawodnika. Wszystko zależy od tego, czy dany zawodnik odczuwa taką potrzebę, czy jego środowisko i sztab dostrzegają wartość dodaną w przygotowaniu mentalnym zawodnika. Na szczęście środowisko sportowe coraz lepiej rozumie, że psychologia podobnie jak przygotowanie motoryczne, fizjoterapia, odżywianie, regeneracja, medycyna, to jeden z tych puzzli, które są kluczowe do wypracowania dobrej, stabilnej formy i osiągania wyznaczonych celów.

Łatwo przekonać sportowców, że warto zainwestować w przygotowanie mentalne?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo myślę, że przekonywanie ich nie jest zadaniem psychologa.

Czytaj też:
Historyczny sukces Igi Świątek. Polka wygrała French Open!

Sportowiec powinien chcieć, widzieć w tym sens?

Oczywiście my jako środowisko psychologów sportu możemy tłumaczyć i uświadamiać, co zresztą robimy, ale w pewnym momencie nasz wpływ się kończy. Wtedy reszta zależy od środowiska rodzinnego sportowca, a także od tego, jak funkcjonuje jego sztab i jakie ma zapotrzebowania.

Źródło: Wprost