Gwiazda TVN: Wara od mojej macicy. Będziemy twardzi jak Białoruś

Gwiazda TVN: Wara od mojej macicy. Będziemy twardzi jak Białoruś

Protest w Łodzi
Protest w Łodzi Źródło: Newspix.pl
Żaden polityk nie powinien decydować o tym, co robię ze swoim ciałem. Chociaż, jak cały czas podkreślam, uważam, że aborcja jest dla kobiety strasznym rozwiązaniem. Nie jest, jak się niektórym wydaje, wizytą u dentysty – powiedziała „Wprost” Dorota Wellman. Dziennikarka i publicystka stwierdziła też, że protesty w Polsce będą trwać do oporu. – Łatwo i szybko się nie zniechęcimy – dodała.

Wellman w wywiadzie dla „Wprost” przyznała, że zastanawia się jednak, co z potencjałem widocznym dziś na ulicach stanie się później. – Czy ruch, jakim jest Strajk Kobiet i towarzyszące mu kobiety niezrzeszone w żadnych organizacjach, utworzą z tego protestu jakąś wartość. Czy to się skończy na kolejnym wyjściu na ulice, czy może zmienimy się w ogólnopolski ruch, stowarzyszenie, partię, która będzie walczyła o prawa kobiet także za pomocą innych zorganizowanych działań. Żeby po raz kolejny taki zryw społeczny się nie rozmydlił, nie roztopił, żeby przeistoczył się w coś, co przetrwa – zaznaczyła.

Żeby nie było, jak z ruchem Trzaskowskiego, który wykorzystał piękną społeczną chęć zmiany, potem długo, długo nic nie oferował, w końcu się ogłosił, ale z tego nic nie wynika. W każdym razie na pewno nie dla tych ludzi, którzy poszukują alternatywy dla partii istniejących na polskiej scenie politycznej – kontynuowała.

Dziennikarka wskazała także Joannę Scheuring-Wielgus, jako polityczkę zdolną do wzięcia na siebie odpowiedzialności budowania nowej siły politycznej. – Wykazała się wielokrotnie cywilną odwagą w różnych ważnych społecznie sprawach. Spokojnie może reprezentować kobiety w Sejmie.

Czytaj też:
Wellman o strajkach kobiet: „Kościół jest tchórzem, Kaczyński mnie nie rusza”

W rozmowie z „Wprost” Dorota Wellman odniosła się też do postawy posłanek PiS, które unikają odpowiedzi na pytania o to, co zrobiłyby, gdyby w czasie badań prenatalnych dowiedziały się, że noszą dziecko z wadą letalną.

Ale przecież one mają mówić, co partia im każe. Nie są w stanie wydusić z siebie prawdziwego zdania, postawić się na chwilę w sytuacji kobiet, które muszą podejmować tak dramatyczne decyzje. One już nie są kobietami, są działaczkami – odpowiedziała.

Czy ona sama jest zwolenniczką tzw. kompromisu aborcyjnego, czy chciałaby liberalizacji prawa? – Nie jestem zwolenniczką aborcji, jako środka antykoncepcyjnego, sądzę, że świadome kobiety w XXI wieku wiedzą, jak się przed niechcianą ciążą zabezpieczyć. Ale ten kompromis, kruchy i delikatny, do tej pory nam służył dobrze. Został zniszczony jednym orzeczeniem Trybunału Przyłębskiej i świadomie używam tego określenia. Kompromis trzymał nas w ryzach i nie pozwalał konfliktu rozwinąć. Choć, jak dobrze wiemy, z respektowaniem jego postanowień w niektórych szpitalach bywało różnie. Wspominam tu profesora Romualda Dębskiego, który – jak sądzę – życiem przepłacił pomoc kobietom, którym inni, ze względu na klauzulę sumienia pomóc nie chcieli. A teraz już nawet jego oddziału nie ma… Jestem za tym, by w obecnej sytuacji politycznej utrzymać ten kompromis.

Czytaj też:
Gdy czytam komentarze o strajku, muszę opanowywać mdłości. Nie można być „trochę” w ciąży

Źródło: Wprost