Lider Konfederacji odpiera zarzuty „Wprost”. Wątpliwości jest coraz więcej

Lider Konfederacji odpiera zarzuty „Wprost”. Wątpliwości jest coraz więcej

Krzysztof Bosak i Janusz Korwin-Mikke
Krzysztof Bosak i Janusz Korwin-MikkeŹródło:Newspix.pl / TEDI
Janusz Korwin-Mikke z Konfederacji przyznał, że jego środowisko w popłochu wypłacało pieniądze z partyjnej kasy, gdy pojawiło się ryzyko, że majątek może przejąć Skarb Państwa. Zarzuty „Wprost” dotyczyły gigantycznych pensji dla liderów Konfederacji. Jak się okazuje, wątpliwości jest jednak coraz więcej.

Dla większości wyborców Konfederacji odpowiedź Korwin-Mikkego zamyka temat wysokich pensji dla polityków tej formacji. Nic bardziej mylnego, pojawiły się nowe wątki do wyjaśnienia. Poza tymi, które opisaliśmy w artykule.

Przede wszystkim nie można było wypłacić pieniędzy członkom ciała statutowego, jakim jest prezydium, bo ono wtedy nie było zarejestrowane. Dla przykładu, prezes banku nie może dostać pensji przewidzianej dla prezesa, dopóki nim nie zostanie. W przypadku korwinistów było tak, że najpierw wypłacono im pieniądze przewidziane dla członków prezydium, a dopiero później oni nimi faktycznie zostali. Pieniądze wypłacano od stycznia 2019 r., w lutym już za cały rok z góry, a dopiero w maju było postanowienie sądu, które prawnie na to zezwalało.

„Ależ oczywiście! Natychmiast porobiliśmy z góry wszelkie możliwe zakupy i wypłaciliśmy pensje na tyle, na ile pozwalało prawo - do końca roku. Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy tego nie zrobili” – napisał w mediach społecznościowych prezes Janusz Korwin-Mikke, odpowiadając na nasz artykuł. „Natychmiast porobiliśmy z góry wszelkie możliwe zakupy i wypłaciliśmy pensje” – to jest kluczowe zdanie.

Źródło: Wprost