„Seks seniorów nie jest już tabu”. Prowadząca „Sanatorium miłości” o zasługach uczestników programu

„Seks seniorów nie jest już tabu”. Prowadząca „Sanatorium miłości” o zasługach uczestników programu

Iwona i Gerard, para z drugiego sezonu „Sanatorium miłości”
Iwona i Gerard, para z drugiego sezonu „Sanatorium miłości” Źródło: Instagram
Moim zdaniem seks seniorów nie jest już tabu. Zmiana, łamanie stereotypów dzieją się dzięki naszym bohaterom, temu, jak oni o potrzebie bliskości mówią. To oni prowokują te rozmowy, czy w obecności kamer, czy poza nimi. Proszę zwrócić uwagę, że Iwona i Gerard, para z drugiego sezonu „Sanatorium miłości”, mówi o tym otwarcie – podkreśla w rozmowie z „Wprost” Marta Manowska, gospodyni „Sanatorium miłości”, hitowego programu TVP1.

Program, którego scenariusz opiera się na założeniu, że samotni seniorzy trafiają do tytułowego „sanatorium”, by tam nawiązywać relacje, już w 2019 roku, gdy TVP pokazała pierwszą edycję, zaskarbił sobie sympatię widzów. Popularność reality show z emerytami w roli głównej cały czas jednak rośnie. Kilka tygodni temu padł nawet rekord, „Sanatorium miłości” w niedzielnym wieczornym paśmie obejrzało 4,3 mln widzów.

Prowadząca „Sanatorium”, Marta Manowska, przyznaje, że sama obserwuje zmiany, które dzięki programowi zachodzą w społeczeństwie. – Mieszkam przy parku, obserwuję bardzo dużo par, ludzi 70+, którzy chodzą z kijkami, spacerują, siedzą na ławkach. Wychodzą z domów. Nawet starość nie musi oznaczać samotności. Choć dziś o kontakty oczywiście jest trudno, bo mamy pandemię – stwierdziła w rozmowie z „Wprost”. Pytana, czy słowo „seks” w kontekście seniorów też już oswoiliśmy, odpowiedziała: Moim zdaniem seks seniorów nie jest już tabu. Zmiana, łamanie stereotypów dzieją się dzięki naszym bohaterom, temu, jak oni o potrzebie bliskości mówią. To oni prowokują te rozmowy, czy w obecności kamer, czy poza nimi. Proszę zwrócić uwagę, że Iwona i Gerard, para z drugiego sezonu „Sanatorium miłości”, mówi o tym otwarcie.

Czytaj też:
Marta Manowska: Gdy jadę do dzieciaków na onkologię, słucham hip-hopu

Rzeczywiście, para, która swój związek zawdzięcza telewizyjnemu show, jakiś czas temu wystąpiła w „Pytaniu na śniadanie” dzieląc się informacją, że „okres godowy u nich trwa od roku”.

„Nam się fantastycznie układa, bo robimy to, gdy chcemy oboje. A po stosunku... to jest coś wspaniałego, tulimy się do siebie, czujemy swój zapach. Czekam na ten moment, czy moja Iskierka jest zadowolona, wtedy zaczynam rozmowę – zapewniał senior.

– Ale oprócz tego wspierają się na co dzień. Iwona podarowała Gerardowi drugie życie, a przecież przy chorobie (przeszli razem COVID – red.) ludzi spotykają sytuacje trudne. Uważają, że fakt, iż Iwona wspierała Gerarda nawet w intymnych sytuacjach, jeszcze bardziej scementował ich związek. Sprawił, że rozmawiali o tym, jak 60-latka z 80-latkiem widzą swoje życie na różnych poziomach, nie tylko tym romantycznym. Właśnie tacy ludzie, nasi bohaterowie, aktywizują osoby starsze do ruchu, ale też do myślenia o związku, o uczuciu, o jego dopełnianiu w sypialni. Należy im się wielki szacunek za to, co robią – dodała gospodyni „Sanatorium miłości”.

Czytaj też:
„Rolnik szuka żony”. Jak potoczyły się dalsze losy uczestników?

Marta Manowska w rozmowie z „Wprost” odpowiedziała także na pytanie, na czym, jej zdaniem, polega fenomen telewizyjnego formatu, w którym seniorzy walczą o uczucie, ale także i dwóch innych programów, które współtworzy, czyli „Rolnik szuka żony” i „Voice senior”.

–Daliśmy ludziom szansę, naszym bohaterom, by mogli się wypowiedzieć po swojemu. Nikt nie wkładał ich w ramy, do których nie pasują i nie kazał im w nich funkcjonować. (…) Ale źródłem popularności programów, naszych bohaterów, są także braki. Po każdym odcinku dostaję tysiące wiadomości, ostatnio to się bardzo zintensyfikowało. Bardzo potrzebujemy zapełniać luki, które dziś mamy. Luki w wyrażaniu emocji, uczuciowości. Mam poczucie, że nasi bohaterzy byli potrzebni, by pokazywać nam, że można przeżyć bardzo trudne doświadczenia życiowe, że można wyjść z cierpienia i iść dalej. „Voice Senior” dotyka naszych sentymentów, „Sanatorium miłości” mówi o osobach, które zostały wdowcami, wdowami, albo rozwiodły się po kilkudziesięciu latach małżeństwa. „Rolnik szuka żony” pokazuje, że – przy czasem niesprzyjających okolicznościach – można odważnie upominać się o miłość.

Ale to nie jest tak, że piszą do mnie tylko seniorzy. Dostaję bardzo dużo wiadomości od młodych ludzi, którzy podkreślają, że potrzebują, poszukują treści z sensem. W miałkim przekazie, który dziś jest wszechobecny, potrzebują czegoś, co ich poniesie. W kryzysie autorytetów potrzebują kogoś, kto może być wzorem, pokaże jak żyć, nawet jeśli to miałoby być całkiem zwyczajne życie, w którym na pierwszym miejscu, jako największy skarb, byłyby rodzina i dom.

To nasi bohaterowie pokazują swoją postawą, że w życiu można przejść wiele, można się z tego podnieść i że można jeszcze to życie celebrować. Dlatego w tym co robię, widzę sens, nawet z roku na rok coraz większy – powiedziała Manowska.

Źródło: Wprost