Wybaczcie, że powrót na łamy „Wprost” po ładnych paru latach zacznę od spojlera. Ci, którzy jeszcze nie widzieli ostatniego, mocno krytykowanego zresztą odcinka „Gry o Tron”, a chcą jeszcze obejrzeć, niech już teraz przejdą akapit niżej.
W owym ostatnim odcinku jest scena kiedy fikcyjny, ale najsłynniejszy karzeł świata Tyron Lannister rekomenduje kandydata na nowego władcę Siedmiu Królestw, zastanawiając się czym jednoczy się ludzi (a więc nimi włada). Bogactwem? Armią? Koligacjami? Dobrym sercem? Nie – odpowiada Tyron.
Klucz do władzy to umiejętność opowiadania dobrych historii.
Oczywiście w średniowieczu, które w największym stopniu odwzorowuje słynny serial fantasy, pieśni śpiewane przez bardów i historie opowiadane przez wędrownych dziadów były istotne – ale myślę, że scenarzyści powiedzieli w tej wypowiedzi przede wszystkim o swoich czasach. Tych, w których żyjemy, ze społeczeństwem masowym, serialami i mediami społecznościowymi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.