Po zjeździe ze szczytu K2, ten sam wyczyn na Mount Everest może nie wydawać się nieosiągalnym przedsięwzięciem. Decyzja Andrzeja Bargiela pokazuje jednak, że jest to poważna sprawa, w której wciąż ryzykuje się życiem. W przypadku Everestu ostatecznym argumentem okazał się tzw. Icefall, czyli „lodospad” – stromy fragment lodowca poprzecinany głębokimi szczelinami. Od kilku dni nad przejściem przez Icefall wisi wielka bryła lodu, której cały czas grozi oderwanie. Z powodu podobnej przeszkody inni polscy himalaiści porzucili przed niedawno plan wejścia na Lhotse.
Andrzej Bargiel postanowił nagrać kilka słów wyjaśnień dla wszystkich kibicujących mu fanów himalaizmu. – Warunki w tym roku są bardzo trudne. Często pada śnieg, deszcz. Podczas lata poziom zamarzania był bardzo wysoko i lodowiec jest w tragicznym stanie. Jest mnóstwo szczelin. Największym problemem jest wiszący serak 800 metrów nad lodowcem – mówił.
– Poruszanie się pod lodowcem jest bardzo ryzykowne. Ja tego ryzyka nie akceptuję. Serak może spaść w każdej chwili – dodawał. Tłumaczył, że na nic zdały się próby przeczekania i po trzech tygodniach podjęto decyzję o zakończeniu całej akcji.
Czytaj też:
Polak zjechał z K2 na nartach! Niesamowity wyczyn Bargiela!